czwartek, 26 grudnia 2013

Urwanie Głowy z Dzieciaczkami

Urwanie Głowy z Dzieciaczkami

Rubcia cierpi na prawdziwe urwanie głowy z tymi swoimi dzieciaczkami. Nie wiadomo kiedy chcą jeść, albo spać kiedy matka stara się je karmić, dodatkowo cała obsługa kociaków wydaje się bardzo skomplikowana. Dlatego Matka Polka Roku traci głowę.. i czasem je w dość niezwykłych pozycjach.
Pomyśleć, co będzie kiedy lada dzień rozchodzą się i zaczną poza porodówkę wypełzać ;)

Szybka przekąska.. a wygląda jakby porodówka połknęła pół kota.

Rubcia nie ma aż tak ciężko jak się wydaje. ma przecież właścicieli, którzy na odpowiednią porcję odpowiednio żałosnych 'Miauuuu' rozwiązują wszystkie problemy kotki. Włączają kocyki elektryczne, uzupełniają wodę i jedzenie, na specjalne wieczorne 'Miau' oglądają kociaki a nawet ważą je raz dziennie, a o smyraniu matki stulecia po tyłku na 'Miau" nawet nie wspomnę.
Nie ma jak u mamy. Kocyk grzeje w tyłek, jedzenie pod pyszczkiem, a mama patrzy czujnie z mordem na otoczenie.


czwartek, 19 grudnia 2013

Nefryt i Ja



Jak widać.. Nef siedzi w swojej ukochanej pozie. Widać, kto zjada zbyt dużo wysokokalorycznego jedzenia dla kociaków. Podpowiem: nie ja. Po odstawieniu maluchów Nef leci na dietę.
 .....Nefryt mnie terroryzuje. Najbardziej kocha siadać mi na ramieniu, rozpłaszczać się całym ciałem i ocierać się w miarę jak jest głaskana. I mruczy ;) I flegmi ocierając się pyszczkiem o moje ucho i policzek.
Kochamy Nefryt. Nie mamy innego wyjścia. Jej niekochanie skutkuje u niej rozstrojem nerwowym i kłopotami gastrycznymi że o ataku głębokiej depresji nie wspomnę.

Sprawy Organizacyjne ZEL

Sprawy Organizacyjne ZEL


Dzieciaczki nasze kochane rosną nadal. Obecnie jest to ponad pół kilo dewonów co biorąc pod uwagę ilość jest rezultatem całkiem niezłym, a biorąc pod uwagę okoliczności... cóż, z przykrych wydarzeń czasem płyną korzyści.
Dzieciaczki większość czasu spędzają razem, czasem z matką stulecia, w ciemnościach porodówki, gdyż pomimo że oboje już otwarli ślepka, na razie jeszcze za mało mają koordynacji i samozaparcia by samodzielnie zwiedzać. Arwunia zaczynała swoje eksploracje gdy miała 2,5 tygodnia. Ale nie była takim wielkim kociakiem. 
Matka kociąt nadal wyręcza się właścicielami we wszystkich niepokojących okolicznościach. Nie jest tak, że co chwila któreś gubi, ale być może to dlatego, że maluchy potrafią już same wykopać się spod koca i pełzać za matką. Ale nadal mamy "Miau, wyłączył się podgrzewany kocyk", "Miau, Nefryt mi wyżarła jedzenie z porodówki", "Miau, podrap mnie po tyłku" bądź "Miau, popatrz koniecznie na kociaki". 

Matka Polka Stulecia. Najlepiej działa w opcji 'minimum' czyli nie więcej kociaków niż 2

Dodatkowo musiałem w sobotę matkę stulecia nieomalże na kopach z łóżka wygonić, bo zamiast spać z dziećmi postanowiła wymościć się na poduszce. Zabrałem jej poduszkę.

Dzieciaczki. Łysolek w kolorze szarym to B.Rysiek. Siostra siedzi gdzieś pod matką.


Z innych kwestii... ostatnio usunąć musiałem 2 posty, gdyż usunięto z nich automatycznie zdjęcia, które ponoć coś komuś naruszały. Zastanawiam się jaką szkodę robiły na niekomercyjnym blogu, może i poświęconemu hodowli kotów rasowych (niby działalność gospodarcza pozarolnicza) ale potraktowanej z czysto niekomercyjnej strony. Tak hobbystycznie. Nigdy nie zrozumiem podejścia posiadaczy praw autorskich bądź osób walczących o jego regulacje.


sobota, 14 grudnia 2013

Maurycy na weekend

Maurycy na weekend

Maurycy interesuje się współczesną polityką.Zwłaszcza wschodnią. Być może ma to związek z jego pochodzeniem - krew kotów syberyjskich się odzywa?
Koty politykujące. Maurycy czyta sobie Newsweek

To takie zboczenie od swojej pani;) Czytanie w łóżku.

Kociaki na weekend

Kociaki na weekend 

Słodziaki Kociaki
Obecnie oba po 200+ gram, aczkolwiek B.Rysiek w dniu dzisiejszym przytył troszkę mniej niż powinien. Po pierwsze, jesteśmy w sobotę w domu i matka się z przyczyn czysto towarzyskich szlaja, po drugie B.Rysio zaczął pełzać w najlepsze po całej porodówce.
Pewnie wyjdzie jako pierwszy.

Jaka by nie była, matka otacza czułą opieką. Zwłaszcza jak się marudzi. O ile nie zapomni;)

Dzieciaczki w całej okazałości;)

Bast. Dużo śpi, sporo je, jest cichsza i spokojniejsza od brata.

B.Rysiek. mały łysolec. Chłopczyk mamusi i maruda paskuda.

Kociaki ;) Najpiękniejszy okres w życiu. Spać+jeść+całodobowa obsługa.

piątek, 13 grudnia 2013

B.Rysiek i Basti ;)

B.Rysiek i Basti ;)

Najnowsze fotki ;)

Bast z Elfiego Lasu*pl. Słociak Kociak.

B.Rysiek Z Elfiego Lasu*pl.. Mamy zatarte oczko i przemywamy je herbatką.

Szczęśliwa rodzinka. Matka zaraz wyjdzie z porodówki żeby dać Maurycemu w łeb. Tak sobie, bez powodu.
Bastuś kochana pełzająca sobie po mnie ;)

wtorek, 10 grudnia 2013

4.12.2013 - Witamy miot B

4.12.2013 - Witamy miot B

Pojawiły się na świecie 4.09
Para kociaków o roboczych imionach Bast i B.Rysiek.
Witamy na  świecie ;)

Miot B w prawie całej okazałości. )*
Bast (imię tymczasowe), 150 g dewoniej panienki. Kocha: spać i jeść, odpychać brata od jedzenia. Nie kocha: braku mamy, zawracania głowy kiedy próbuje spać i jeść. 

B.Rysiek. Aktualnie około 150 g dewonka;) Zaklepany. Kocha: spać i jeść, odpychać siostrę od jedzenia. Nie kocha: braku mamy, zawracania głowy kiedy próbuje spać i jeść. 
*niestety radość zawiera dozę smutku. Nie wystarczyło nam umiejętności oraz łutu szczęścia by utrzymać przy życiu drugą małą koteczkę. Była mniejsza i dużo słabsza od swojego rodzeństwa. Tak to już bywa gdy rozmnaża się kotki tak kłopotliwe jak devon rex :(

poniedziałek, 9 grudnia 2013

9.12 Urodziny Kociaków (A-Team)

9.12 Urodziny Kociaków (A-Team)

Wszystkiego najlepszego z okazji pełnego roku na tym świecie życzy kochająca mamusia Rubcia oraz Reszta Ekipy. Aragornowi (alias Szafir) i Arwusi oraz Albercikowi (alias Arwert) życzymy wszystkiego najlepszego i wielu wspaniałych chwil spędzonych z obecnym państwem. I pięknych prezentów z tej okazji ;P.

czwartek, 5 grudnia 2013

Nefryt I Kociaki

Nefryt I Kociaki

Tak, Nefryt a nie Rubi. Rubi jako matka oraz hodowla dewonków zasługuje na odrębną uwagę. 
Nefryt kocha kociaki.
Nie szkodzi że jest kastratką, że epoka kiedy była kociakiem dawno minęła a własnych mieć nie da rady. Kocha je.
A konkretnie rzeczy związane z kociakami.
Na przykład: elektryczne poduszki do podnoszenia temperatury dla kociaków, poduszki na których się może wylegiwać. Termowentylator który dobija do temperatury powietrza niezbędnej maluchom, bo Nefryt kocha ciepełko. Żarcie dla kociąt do tego stopnia, że przemyka się do niego skrycie, bo wie że z jej nadwagą jeść go nie powinna.
Mleko w proszku dla kociąt natomiast wprost uwielbia. Potrafi czaić się na resztki, potrafi wyjadać proszek z puszki. 
Gdyby Nefryt była matką... cóż.. wydaje się że kociaki byłyby niewygodnym dodatkiem, którym trzeba byłoby się zajmować.. żeby czerpać zyski w postaci reszty wygodnickich przywilejów;)
Dziwna jest. Troszkę jak na kota. Ale i tak ją kochamy ;)

Substitute mothercat ;P

wtorek, 3 grudnia 2013

Dostawa : Żarcie Dla Kociaków

Dostawa : Żarcie Dla Kociaków


My, hodowla wydaliśmy ostatnio kupę kasy na żarcie dla kotów. Każdy kociarz zdaje sobie sprawę że pojedynczy kot niewiele je, za to większa ilość kotów... U nas gwałtowny wzrost spożycia karmy nastąpił po pojawieniu się Maurycego - z racji na rozmiar je tyle co obie dziewczyny razem, następny wzrost konsumpcji ma związek z Stanem Odmiennym Rubi, a kiedy kocięta przejdą na stały pokarm aż dziw bierze że podczas ich żerowania się wiatr jak przy włączeniu odkurzacza nie pojawia;)
Kupiliśmy za ponad 1/3 najniższej krajowej, w nowym sklepie gdyż oszczędności w stosunku do poprzedniego wyniosły ponad 20%, nabyliśmy w tym nowe karmy tematyczne.
Na przykład Purina Cat-Chow Kitten. Rubcia kocha. Nefryt i Maurycy odkryli u siebie wewnętrznego kociaka.
Royal Canin Mother and Babycat - 4 kilo pójdzie na odchowanie kociaków. Chyba że im apetyt dopisywać będzie to wtedy trzeba będzie dokupić.
RC Norwegian Forestcat - eksperymentalna karma dla Maurycego, któremu bliżej do Norweskich Leśnych niż do Miaukunów, na razie norweskiego leśnego w sobie znalazły dziewczyny. Obie.
RC Sphinx - karma dla sfinksów, będzie testowana wkrótce na dewonach. Mamy nadzieję że nie wyłysieją ;P
Purina Cat Chow Sterilcat - testowa karma dla Nefryt. Niech schudnie. Na razie jadła to ona i Rubi.

Mała dygresja. Nie ma sensu robić standardowych testów karmy dla kotów. Każda nowa karma jeżeli nie jest Odrażająca jest lepsza od poprzedniej zwłaszcza jak się ją innemu kotu zabierze.
Chyba że..
Załóżmy że testujemy karmę. Mamy trzy poziomy atrakcyjności:
- najniższy czyli "a sam se to zjedz" kiedy kot obwąchuje i nie bierze do pyska, wersja 1- to taka gdy kot zbliżą się, nie obwąchuje i od razu się z odrazą odwraca;
- średni czyli kot je chętnie za pierwszym razem, mniej chętnie za drugim a za trzecim i dalszym patrz punkt powyżej. Jest szansa że głodny kot pomemła w pysku i zje jak go przyciśnie, nawet za czwartym i piątym razem.
- najwyższy. Kot dostający tą karmę chętnie ją ja przez tydzień od pierwszego podania. Potem ją je mniej chętnie ale nie marudzi i nie wybrzydza. Niektóre egzemplarze kotów przy wersji 3+ wydają się być stale głodujące. 
Do testów potrzebujemy więcej niż 1 porcję żarcia gdyż testowanie wiarygodne powinno trwać co najmniej tydzień. Kot to nie człowiek, kocie fochy mają większy wpływ na całe jego życie. Jak się sfocha, odmówi testowania.
I tak to w praktyce wygląda. 

Dodam, że za tak wielkie zamówienie w tym 40 litrów ekologicznego i spuszczalnego do kibla  żwirku dla kotów (Nefryt nie korzysta z żadnego innego) dostaliśmy specjalną rękawicę do wyczesywania i głaskania kotów i małą paczkę smaczków.
Temat do rozwinięcia.
Dziewczyny podczas sjesty. Typowej niezależnie od pory dnia. W nocy śpią nam na głowach.



pzdr

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Nef W Zimowym Klimacie

Nefryt W Zimowym Klimacie

Koty to urodzeni łowcy, ćwiczą polowanie i zabijanie odkąd tylko widzą i są w stanie samodzielnie się poruszać. Ćwiczą też sztukę podkradania się do ofiary i maskowania, żeby nieść śmierć cicho, bezszelestnie i niezauważalnie. Naszym najlepszym domowym łowcą jest Nefryt, której ofiarą padły niezliczone rzesze żab, kilka jaszczurek i jaszczurczych ogonów, niepoliczalna ilość owadów uwzględniając osy chwytane za tyłek tak , by nie mogły żądlić oraz dwa albo trzy norniki. Dowodzi to wysokiej sprawności łowieckiej Nef albo tego, że jej ofiary cierpiały na chroniczny daltonizm, żeby nie wypatrzyć białego kota w zielonej trawie. 
Wszelako odkryliśmy warunki, w których Nefryt jest naprawdę niezauważalna. Jest szansa, że w ten sposób ćwiczy maskowanie. Przedstawia to fotografia. 

Biały koc, biały fotel, biały kot. Wysoki poziom niewykrywalności, gdyby nie te oczy;)

Czekamy na B.Ryśka.

Czekamy na B.Ryśka.

Czekanie na 'szczęśliwe rozwiązanie' nie należy do przyjemnych rzeczy. Tak wiele spraw może pójść źle przy porodzie... kociaki są takie malutkie i bezbronne i trudno jest przewidzieć, czy wszystkie, mimo najczulszej opieki matki i hodowcy, dożyją do wieku, kiedy będzie można zamiast o życie i zdrowie kociaków zacząć martwić się o zniszczenia jakie w domu poczynią jak tylko nauczą się chodzić, a następnie skakać i wspinać się. Nawet w domu kotoodpornym (z pochowanym wszystkim co można podrapać/ściągnąć/potłuc) który to dom zaczął u nas kształtować się po przybyciu Nefryt (ach te jej sprzątanie) a ukończony został przy przybyciu Mauryca (żegnajcie kwiatki).
My czekamy na 'szczęśliwe rozwiązanie' odkąd w niedzielę nasza hodowla zaczęła zdradzać zaniepokojenie i irytację. Marudzi, atakuje Maurycego bez powodu, co jej się nigdy nie zdarza, burczy na Nefryt.. Na razie nie ma fizjologicznych objawów ale to już na dniach. "Modlimy się", żeby ze zdrowiem kociaków było wszystko tak, jak być powinno. I tak jak wyszło na USG.
3majmy kciuki za Rubcię, niezależnie jak wiele Poly C. się u niej objawia. 

Szczęśliwa potencjalna mamusia pilnuje porodówki. Wprawia się.

czwartek, 28 listopada 2013

Mały jubileusz ;)

Mały jubileusz - 100 wpis na blogu ;)

Pierwszy wpis na blogu pojawił się 15 lutego ponad 9 miesięcy temu. Ten jest setny. Być może nie wszystkie na nazwę 'wpis' zasługują.. ale chwilkę żeby je opublikować się poświęciło;) 
Mamy 100 wpisów, jakieś 2,5 tysiąca odsłonięć i kilku(nastu?) stałych czytelników.
Nie czas i nie miejsce na zachwyty... dlatego kończę ten jubileuszowy wpis i wracam do RL. 
Rubcia mi pomagała wpisywać. 
Rynio wygląda przez okno
Nefryt zakopała łeb w kocyku i śpi albo udaje że śpi.
Do poczytania
D&banda kotów.

Zabawy Z Maurycym czyli...

Zabawy Z Maurycym czyli...

Czemu ludzie jedzą kocie zabawki?
Ludzie są dziwni. Zamiast ganiać za orzechami, rozłupują je i wyjadają wnętrze. Na szczęście łupinką też bawić się można.
Jedzą też zielone kulki, które nazywają winogronami. A przecież to taka świetna zabawka dla kota;)
Po pierwsze: zdobycie nie jest wcale takie proste gdyż są z reguły przyrośnięte do takich patyczków. Z patyczkami turlać się nie chcą.
Po drugie: przywiązanie człowieków do tych tzw. winogron jest niepojęte bo zamiast się nimi bawić je jedzą. Ale z nimi tak zawsze - tylko niektóre rzeczy jedzone przez człowieki się do jedzenia nadają. Dziwne te człowieki.
Ale jak sięjuż dorwie take winogrono jest zabawa przednia;;)
Po pierwsze: krzywo się turla wiec jak pacniesz łapą nigdy nie wiesz gdzie poleci - element ryzyka jaki kochają wszystkie koty.
Po drugie: jest miękkie i się je wygodnie w zębach trzyma
Po trzecie: naciśnięte zębami wydziela sok.. prawie jak krew i można się poczuć 100% drapieżnikiem.
I jeszcze ten element ściągnięcia na siebie uwagi człowieków ;)
I jest to powód do purr-purrkania ;)

Cel namierzony.  Ofiara za chwilę poleci dalej.

Ofiara wymemłana pod fotelem. Zabawa w trakcie.

Próba ekstrakcji następnej zabawki. Gdyby nie znajomość człowieków trudno byłoby uwierzyć że jedzą kocie zabawki.

środa, 27 listopada 2013

Poranek ZEL (2)

Poranek ZEL (2)


Ludzie wstają a jeśli się w nocy b.zimno zrobiło, próbują się ciepło ubrać w ciuchy świeżo wyjęte z szafy. Pewne komplikacje pojawiają się natychmiast, gdy szafa na przykład nie jest koto- czy raczej Maurycoszczelna. Komplikacje mogą pojawiać się i później ale o tym za chwilkę.
Mauryce jak i wszystkie koty kochają siedzieć w szafach, gdyż są sekretne, ciemne, ciche i mają w sobie mnóstwo wygodnych posłanek, które to durne człowieki zakładają nie wiadomo po co na siebie. Zostawiają przy tym swoje ślady bytności, i chyba lepiej jest kiedy ślady te to zgubione futro niż np.dowód na małe problemy z żołądkiem. Naturalnie rzeczy te przylegają do posłanek a człowieki które starają się je zakładać potem nie wiadomo czemu się bulwersują.
A potem jest zabawa. Wstajemy, patrzymy na termometr, wyciągamy ciepłe ubrania z szafy i zmagając się z czasem, bo komunikacja miejska nie poczeka, staramy się doprowadzić to co my uważamy za ubranie a kot za posłanko do stanu w miarę czystego. Kot lub koty się oczywiście przyłączają do zabawy. Ilustruje to takie zdjęcie:

Objaśnienie: Kot siedzi na płaszczu, który był przez niego obleziony i poluje na rolkę którą właścicielka usiłuje wyczyścić płaszcz z resztek futra kota. Zabawa obustronna. A może by rolką potraktować od razu kota? Wyczyścić albo dać w łeb? XD

wtorek, 26 listopada 2013

Kot W Worku

Nie kupuj kota w worku

Ale możesz go na przykład pogłaskać, przytulić, pociągać worek po podłodze z kotem w środku, kiciuś na pewno uzna to za świetną zabawę. Worki są super!

Przykładowy kot w worku. Jedno i drugie - ekologiczne.





A w takim stanie kupuje się całkiem nowe koty. Jak widać ten jest jeszcze zapakowany w worek. Foliowy. Kot jest eko, worek nie. Początkującym segregowaczom śmieci przypominamy, że worek wrzucamy do opakowań plastikowych. Kota wypuszczamy na mieszkanie.
*) w poście poruszono przypadkowo istotne kwestie ekologiczne. Nie celowo. Chociaż pozostają dla nas istotne.

poniedziałek, 25 listopada 2013

Prace Domowe - Pisanie na Komputerze z Nefryt

Prace Domowe - Pisanie na Komputerze z Nefryt

Komentarz zbędny ;)
Przepraszamy za jakość zdjęcia ;) Tak, Nefryt siedzi przy klawiaturze. Nie, nie NA klawiaturze. Pewnie dlatego że ta nie grzeje ;P

piątek, 22 listopada 2013

USG omg ;P

USG omg!

Sabotując grafik pracy udaliśmy się dziś z hodowlą kotów rasowych ZEL na USG w celu potwierdzenia stanu naszych nienarodzonych B.Ryśków oraz rodzeństwa. Przejazd standardowo, czyli: ściągamy transporter, stawiamy na podłodze, wyrzucamy z transportera Maurycego, układamy kocyk, wyrzucamy Maurycego, wrzucamy hodowlę czyli Rubcię bacząc, by nie wrzucić przy okazji Maurycego. Potem korek na trasie AK, i jesteśmy u weterynarza. Badanie krótkie, Rubcia nie sprawiła żadnych problemów poza tym że pani głaskała ją po brzuszku dziwnym urządzeniem w bardzo niewygodnej pozycji.
Kociaki są duże, dobrze rozwinięte, najprawdopodobniej cztery.
A potem powrót. Rubcia po badaniu całkowicie straciła cierpliwość. Zaczęła marudzić, domagać się wypuszczania i zakładanie jej na łeb koca nie przyniosło rezultatów. Dotrwaliśmy mimo marudzącej Rubci. 
W domu jeszcze awanturę o schowanie transporterka zrobiła a teraz siedzi sobie na moich kolanach.

Kotka w rozjazdach. Mina mówi "Help me, Obi-Wan Kenobi"

poniedziałek, 18 listopada 2013

Wrzuć to tam z powrotem bo naprawdę..

Wrzuć to tam z powrotem bo naprawdę...

czyli: kotki w ciąży też mają zachcianki

Taka sytuacja.
Wieczór, pani domu zażywa kąpieli, ja, pan domu siedzę sobie i coś tam na kompie klepię. Nagle Rubcia robi miaaauuuu. Patrzę się na nią, siedzi sobie na półce pod telewizorem i zdecydowanie na mnie się patrzy.
-Miaaaaaauuuuu!
- Czego chcesz ty paskudo?
-MIAAAAUUUUU! - i się patrzy to na mnie to na... Maurycego. Mauryc sobie spokojnie leży na wejściu do sypialni. W mojej głowie kiełkuje podejrzenie. Kierowany instynktem niby w przypływie uczuć kocierzyńskich porywam Maurycego w ramiona i klaruję mu jaki to z niego śliczny i miły i kochany kociak, niosę go do przedpokoju i kładę na kitty city, byle dalej od Rubci i wejścia do sypialni. Kątem oka patrzę jak Rubcia chwiejnym krokiem mijając drzwi zaszywa się bezszelestnie w sypialni.
Tak... namiauczała na mnie żebym zabrał Mauryca. 
No commentz.
Nasz chłopak miewa ciężkie życie z tą bandą rozpuszczonych dewońskich panienek ;)

Hodowla kotów Rex Dewoński siedzi sobie w koszyku. W Asyście Figlarnego Kociaka.

sobota, 16 listopada 2013

I Znowu Dywanik ;)

Ryniuś podczas kolejnej akcji kamuflującej. 

A my się zastanawiamy, zapewne z całą bandą kociarzy, jak to jest że komuś może być wygodnie jak się porozciąga wzdłuż albo zaplącze w precelek ;P Kolejny punkt dla kociastych. A Ryc znowu ukrywa się jako dywanik, tym razem sypialniowy.

Aż się prosi, żeby dorysować photoshopem na pleckach Rynia ślad buta;P. Z drugiej strony straszny słodziak z tego dywanika;))

czwartek, 14 listopada 2013

A my się czujemy dobrze...

A my się czujemy całkiem dobrze.

USG w przyszłym tygodniu, apetyt dopisuje, poza tym mój opiekun powiedział mi podle, że bycie w ciąży uważa za najlepsze dla mojego charakteru. Że niby woli jak pakuję się z niewielką pomocą na jego kolana i daję się głaskać niż jak chodzę i głośno wyrażam swoje pretensje odnośnie sposobu traktowania i obecności tego wielkiego paskudnego Mauryca.
Wracam się wysypiać na poduszkę. A jak będzie po wszystkim, to jej im nie oddam.
pozdrawiam,
Rubi
Najpiękniejszy okres w życiu. Podobnież. Na pewno powiedział to ktoś kto nigdy nie był. Bo mu pewnie nic mądrzejszego do łba nie przyszło . 

Sprawy Organizacyjne

Sprawy organizacyjne
Dotarło do mnie że traktuję posiadanie Mauryca w domu jako reklamę naszej przecudnej hodowli kotów rasowych czyli Rubci. O ile oczywiście da się posiadać kota... Bo z kociego punktu widzenia, co każdy kociarz z powołania przyzna, sprawa wygląda odwrotnie. 
Czemu Rycy jest tak ważny? 
Maurycuś alias Cogito Figlarne Kociaki jest kociakiem wyjątkowo ekspresyjnym, ruchliwym, inteligentnym i wszędobylskim.   Co nie raz już udowadniano na wiele sposobów, to Rycuś wprawia hodowlę w ruch, a z nią meble, zasłony, kwiatki i wszystko inne co mu na drodze stanie. Jest prawdopodobne że bez Rycusia większość postów wyglądała by tak: "Nefryt dziś spała 12 godzin a potem wlazła mi na głowę. To już szósty raz w tym tygodniu. A potem ugryzła Rubi w tyłek".
Chwała Rycusiowi, Prawdziwie Figlarnemu Kociakowi.
Pozdrawiamy wszystkie Figlarne Kociaki ;) 
A gdzie tu miejsce na Dewony? 
Rubcia jest miłym, cichym i nie produkującym zbyt wielu kłopotów, kotem. Czasem zrzuca gazety, i wszystko co na nich leży ze stołu czochrając się o nie pyszczkiem. Czasem marudzi a czasem jako Poly C skłania nas do zamknięcia podwojów hodowli albo chirurgicznego usunięcia sobie narządów słuchu.
Nef wydaje się o herezjo, postacią o wiele bardziej barwną, mimo, że generalnie rzecz ujmując jest jednolicie biała.  Może zasługuje na nieco więcej uwagi, jest niestety również tym kotem, który w przelewaniu uwagi na 'papier' najbardziej przeszkadza. Operacja "Położę Ci się na Ramieniu" czy "Patrz Na Mnie A Nie Na Monitor" ;) 
Czyli skazani jesteśmy na to, by bujne Nevsko-maskaradowe tło stawało się pierwszym planem (Purr-purr-purr) i myślę że tak zostanie przynajmniej do chwili gdy pierwszym planem stanie się jakiś inny kociak. Albo kilka.
pzdr.


wtorek, 12 listopada 2013

Wojna o Szafy

Wojny o Szafy

HISTORIA
Od prawie samego początku wspólnego mieszkania z Ryniem mamy problem związany z niekompatybilnością mebli zakupionych w Pewnej Szwedzkiej Firmie z pewnym zakupionym dużo później kotkiem rasy Neva Masquarade. Wymieniony wyżej niejednokrotnie koteczek dość szybko, dzięki swej wrodzonej inteligencji oraz rosnącej sile odkrył, w jaki sposób można drzwi zakupionej w wyżej wymienionym sklepie szafy uchylić a potem wepchnąć swoje wielkie kocurowe łapska i otworzyć wspomniane już drzwi na oścież. Co otwiera szansę na pełną eksplorację oraz daje dziewczynom szansę zakopania się w ciepłych ciuchach.  
Od samego początku usiłowaliśmy stawić opór maurycowym, bo o Nim tu mowa, destrukcyjnym planom skierowanym przeciwko ładowi w naszych ciuchach. Wojnę o bieliźniarkę wygraliśmy.  Po części dlatego, że kocurek podrósł i przestał mieścić się w szufladach, po części ze względu na pomysłowe i mające nieco niską skuteczność ale zawsze chociaż troszkę utrudniające destrukcję, sprytne blokady szuflad produkowane przez producenta wspomnianych już szaf. Dzięki temu Rycek zamiast wpychać się cały do szuflady i wywalać wszystkie ciuchy zadowolił się sporadycznym wywlekaniem bielizny z tych szuflad bieliźniarki, w których skuteczność blokad jest nieco niższa a w które wsadzić jest w stanie swoje łapska. 
Wojna o szafę trwa nadal. Równowagę sił staramy się utrzymywać blokując drzwi do szafy za pomocą drapaka, zamontowaliśmy także zestaw zamków magnetycznych. Mimo to Rynio sporadycznie znajduje nieco więcej motywacji żeby metodami uparciuchowo-siłowymi otworzyć szafę, wpuścić dziewczyny, powywlekać ciuchy i jako niewiniątko położyć się gdzieś dalej od szafy. Bo przecież kłaść się w szafie z takim futrzyskiem nie będzie, prawda?
Dziś, tj. 12.11 Ryniuś zirytowany tym, że wyszliśmy do pracy nie pytając się go o zdanie, nie zadzwoniliśmy i w ogóle jesteśmy "fuj", zrobił przeszukanie szafy. Gdy wróciłem z pracy z drugiej z otwartych szaf wymknęła się koteczka w ciąży i żebym nie miał do niej pretensji, po cichutku przemknęła się do salonu. Ryniek w pełnej krasie leżał w salonie i udawał dywanik. Był głęboko zdziwiony moim oburzeniem.
Oto obraz destrukcji.
Szafa otwarta, ciuchy wyciągnięte jak po wizycie Służb poszukujących nielegalnych substancji ;)

Kitty City przesunięte, szafa otwarta. W środku siedziała Rubcia.
* mimo dramatyzmu wyżej pokazanego widoku, żaden kot nie został skarcony ani ukarany za spowodowanie bajzlu w sypialni. Właściciele postanowili obfochać Maurycego. Po tęsknych spojrzeniach jego błękitnych oczu foch zakończy się porażką. Znowu.

Przebieranki z Rycusiem

Przebieranki z Rycusiem

Rynio znany jest w naszej hodowli z przebieranek. Ni z tego ni z owego stara się nagle upodobnić do rozmaitych przedmiotów codziennego użytku po to żeby zniknąć nagle z oczu. Tak podejrzewam. Omówmy na przykładach.

Rynio przebrany za Dywanik. Rynio często udaje dywanik na powitanie swoich człowieków domowych ;)


Rynio przebrany za obrus. Na szczęście rezygnuje z przebierania się kiedy na stole zjawia się jedzenie a zwłaszcza picie.

Rynio przebrany za stolnicę. Zawczasu sprawdził, że żadne ciasto gniecione w najbliższym czasie nie będzie i w przebraniu stolnicy zakradł się do porzuconej miski Rubci.

wtorek, 5 listopada 2013

Prace Domowe z Rycem - Wykopaliska Archeologiczne

Prace Domowe z Rycem - Wykopaliska Archeologiczne

Od razu powiem, że nie chodzi o tradycyjne wykopaliska, takie z miotełkami, łopatami i bandą studentów archeologii, że o tubylczych kopaczach nie wspomnę. 
Chodzi o ...
W każdym domu znajdują się Zapomniane Przez Ludzi Miejsca do których trafiają najczęściej kocie zabawki. To taka bezpieczna przystań dla różnych myszek futrzanych, piłeczek z dzwoneczkami itp, wspólną cechą tych miejsc jest to, że dostęp do nich jest dla kota jednostronny. To znaczy że przedmioty tam wrzucone, tak jak w wypadku czarnej dziury, pozostają nie do odzyskania bez interwencji siły wyższej. Czyli w tym wypadku ludzi przestawiających meble. 
My w domu mamy dwa takie miejsca, z czego jedno jest notorycznie wykorzystywane do zabawy w Ratuj Kota. Zabawa polega na tym, że kot (najczęściej Rycy, stąd tytuł posta) wrzuca swoją zabawkę w strefę przyległą do ZPLM a potem sięga łapą i ją wyciąga, ćwicząc wydobywanie ofiar z trudno dostępnych miejsc. Bywa jednak, że nasz kochany futrzak przedobrzy i mysza czy inna piłka trafi w strefę grawitacji ZPLM i wyląduje w niej. I tu się zaczyna zabawa w Ratuj Kota. Kot puszcza w stronę człowieka tęskne spojrzenie. A my musimy się, tak jak w rebusach domyśleć się o co chodzi. Wtedy wygrywamy. My i kot jako zespół. My wygrywamy satysfakcję że pomogliśmy kiciusiowi, Kiciuś odzyskuje zabawkę. 
Poza tradycyjną ZPLM odkryliśmy jeszcze  jedno miejsce pod szafką kuchenną. Teoretycznie nie możliwe by kot coś tam wrzucił (te wszystkie cokoły itp) ale jednak.
Wczoraj wieczorem wyprawa do Drugiego ZPLM trafiła na dwie artefaktyczne, zapomniane przez ludzi i koty myszy z czasów, gdy Nefryt była kociakiem. Zabawki leżały sobie pod zlewem kuchennym i dojrzewały, nabierając tajemniczej wabiącej koty mocy. Rynio uległ wieczorem. 
Mysza Kocia Zabawka to przedmiot tajemniczy. My, ludzie, uznajemy że każda mysz jest myszy równa. To błąd. Tylko zaawansowani kociarze są dopuszczeni do wielkiej tajemnicy, że zabawkowe myszy RÓŻNIĄ SIĘ od siebie.I to nawet w tym samym asortymencie. Czyli białe z czerwonymi oczami i dzwoneczkiem są równe i równiejsze. Prawdziwą różnicę dostrzegają wyłącznie koty, ale my, wtajemniczeni wiemy co najwyżej, że różnica taka istnieje. 
Artefaktyczna mysza spod zlewu dostarczyła Rycowi dobre parę godzin zabawy. Należy do tych Najlepszych Białych z Grzechotką mimo że nie ma już ogona. Zabawne było patrzeć jak ganiał z myszą w zębach usiłując ogarnąć przy okazji drugą, nieco mniej artefaktyczną myszę (z ogonkiem).
Ryniek pomagał w wyprawie. A potem cały wieczór spędził z Myszą na purrkaniu. 
Wnioski:
- sporadyczne porządki pod szafkami są nie tylko pożyteczne ale dostarczają rodzinie rozrywki. 
- zamiast kupować nowe zabawki, przeszukaj ZPLM w swoim domu, na pewno jakieś artefakty się tam znajdą ;)
- mysz myszy nie równa. Porównanie myszy kocich wydaje się być potencjalną dziedziną akademicką.
- być może pojawią się jeszcze jakieś wnioski.. 

Rycuś Awanturnik. Taka kocia wersja Indiany Jonesa. Na szczęście domowa. Tu odpoczywa po kolejnej przygodzie. Tytuły fiilmów się aż same nasuwają: "Poszukiwacze Zaginionej Myszy" "Piłka Zagłady(taka duża ,gumowa)" "Indiana Rycuś I Kocia Fontanna".


czwartek, 31 października 2013

Wesołego Halloween

WESOŁEGO HALLOWEEN

A konkretnie dewonicznego,



życzy Hodowla Kotów Rasowych Z Elfiego Lasu*PL czyli Rubcia oraz reszta ekipy.


U weterynarza 31.10.2013

Wizyta u weterynarza.

Nasze kochane kiciusie wybrały się dziś do weterynarza, to znaczy miały się wybrać dziś po definitywnym końcu sezonu ogródkowego. Nie obyło się bez atrakcji. Że mnie jest w stanie jeszcze coś zaskoczyć..
Kiedy na podłodze pojawił się nasz główny transporter plastikowy na Duże Koty (albo Średnie Psy) Maurycy, który z reguły nie jest zbyt rozmowny pomijając częste purr-purrkanie, przyszedł do mnie i powiedział "Miauuuuu". Byłem w szoku. Kocurek najwyraźniej doszedł do tego, że go gdzieś zabieram, i postanowił wybłagać akt łaski. 
Ignorując kocie błaganie a mając na celu Wyższe Dobro pod postacią Zdrowia Kotów wrzuciłem go do transportera.
Z rozespaną Rubcią nie było problemów, ta wylądowała w tekstylnym transporterku-reklamówce który kiedyś dostaliśmy za zakup bodajże 6 kilo karmy na raz. A może to było 10 kilo? Nie pamiętam, przetworzona karma dawno spłynęła już do wodociągów ;P
Problemy pojawiły się gdy do rozespanej Rubci dorzuciłem wietrzącą coś i zirytowaną Nefryt ściągniętą z parapetu. Problem = kocia burda z syczeniem na siebie i w ogóle.
Ponieważ przeciętny posiadacz kota domowego, który nie jest tygrysem, posiada 2 kończyny górne, pojawił się problem logistyczny p.t. "Jak wziąć trzy koty w trzech transporterkach mając dwie ręce?". Dokonaliśmy eliminacji, postanowiliśmy ze Rycy będzie odrobaczony zdalnie, ponieważ łamał serce tym "Miauuuu" , do plastiku pójdzie Nefryt a Rubcia zostanie solo w tekstylnym.
Nefryt stawiała opór przy wsadzaniu, nawet zasyczała na mnie a całą drogę siedziała zła i naburmuszona. Lekarstwo wzięła w miarę chętnie, bez nadmiaru oporów i plucia, ale w klimacie "to ja już sobie idę". Okazało się że maleństwo sięga 4,10 kilo co jest zdecydowanie za dużo na devona. Znowu będzie marudzenie o odchudzanie jej.. i znowu nic z tego nie wyjdzie.
Rubcia była natomiast b. grzeczna. Nie była odrobaczana z racji na stan w jakim się znajduje, perspektywicznie i wstępnie umówiliśmy się na wizytę kontrolną i USG.
Powrót odbył się bez konfliktów a kiciusie wchodziły do domu już na wysokości wejścia do klatki schodowej.

Ryniuś w transporterze Dla Dużych Kotów w towarzystwie niejakiego Szafira.


pzdr
d.

środa, 30 października 2013

Nefryt Superkot

Nefryt Superkot

Poprzednio jadła szpinak dla żelaznego zdrowia, a tu uczy się latać. Na sucho.

Ja latam! I miauczy a nie gada.

Nefryt i zielenina

Nefryt i zielenina

Nef, poza problemami z brzuszkiem po przebytym dzieciństwie, znana jest z kulinarnych ekscentryzmów. Przynajmniej tak myśleliśmy dopóki Drużyna A nie zaczęła w bigosie gustować. Tu na zdjęciu zajada się szpinakiem, zapewne chce zostać Superkotem.

Świeże, zielone... nie jakaś tam kuchnia molekularna ;) Tylko najlepsze produkty ;)

Albo mam mało żelaza albo chcę zostać Superkotem.

niedziela, 27 października 2013

Ćwiczymy spostrzegawczość z kotami ZEL

Ćwiczenie Spostrzegawczości.

Po dokładnym przyjrzeniu się zdjęciu odkryjecie, że jedna ze sfotografowanych maskotek jest inna. Jeżeli ją wskażecie... być może już macie albo mieliście już kota. A nagrodą niech będzie satysfakcja;)

Zdjęcie konkursowe. Nagrody = osobista satysfakcja.

* tak, wiem, to przez te uszki ;)

Potwory Spod Koca

Potwory Spod Koca

W jesienne szarugi zdarza się że chcemy zmarznięte stopy ogrzać pod ciepłym kocykiem. Ale uważajmy!  Niektóre z kocyków potrafią być niebezpieczne dla życia lub zdrowia! Ponieważ niektóre z nich zamieszkiwane są przez Podkocowe Potwory! 
Niewinny pozornie kocyk. Ale wystarczy tylko wsadzić pod niego rękę lub stopę by się okazało, że kocyk ma zębiska i pazury, że gryzie i drapie. I purr-purrka .

 Okazuje się że Podkocowe Potwory są ulubionymi ofiarami naszych kotów. Za każdym razem gdy fatalny kocyk zostaje podniesiony, okazuje się że nasz miły i grzeczny koteczek Maurycy dotarł tam pierwszy i potwora pogonił.

Rynio po skończonej pracy. Potwór zniknął, został miły i usatysfakcjonowany kotek.