środa, 29 maja 2013

W czasie deszczu...

W czasie deszczu koty się nudzą...

.. a przynajmniej te aktywniejsze.
Powiedziano kiedyś, że koty są mistrzami w efektywnym wykorzystywaniu energii.. Trudno mi się nie zgodzić z tą teorią: w końcu któż inny potrafi spać większość dnia ograniczając zużycie energii na spacery : legowisko-żarcie-kuweta a jednocześnie do tego stopnia nie tracić kondycji by w razie potrzeby trzema susami wylądować na szczycie szafy. Człowiek prowadzący koci tryb życia po dwóch skokach zległby porażony zawałem serca ;P
Ostatnie załamanie majowej pogody pogrążyło dziewczyny w stagnacji. Nefryt i Rubi są lokalnymi mistrzyniami w przesypianiu dowolnego okresu czasu (Nef dodatkowo wydaje się mieć wszczepione baterie słoneczne i czasem jeździ na solar power), co u Rubi dodatkowo jest umiejętnością wymaganą na wystawach w celu uniknięcia choroby psychicznej ("omg znowu wydaje mi się że ktoś się na mnie patrzy").
Dlatego też ostatnie deszczowe dni niespecjalnie odbiły się na nastroju tak Nefryt jak i Rubci.  

Maurycy natomiast źle zniósł odseparowanie od ogródka. Ogródek to miejsce cudowne, w którym nie dość że dziewczyny łaskawie pozwalają się napadać, to jeszcze można poświecić swój czas wielu pasjonującym kocim sprawom takim jak: polowanie na motylki (samo polowanie wygląda słodko, memłanie dogorywającego i zaflegmionego motylka już niespecjalnie), podglądanie sąsiadów (a oni mnie na pewno nie widzą), kopanie w ziemi i ogólne szaleństwo ;)
W domu takiego wachlarza zabaw nie ma, więc pozostaje tęsknić i cierpieć próbując zaspokoić syberyjską fantazję i potrzebę ruchu w każdy dowolny sposób. Ofiarami tej fantazji z reguły padają dziewczyny! Przecież na pewno chcą się bawić z młodszym braciszkiem, prawda? A to że jest prawie dwa razy większy niż one obie razem wzięte ...
Z racji na ich łagodny charakter dochodzi potem do przepychanek, prychań i walenia się łapami po łbie.
Rynio wychodzi na tym najgorzej, bo mimo przewagi wzrostu, jest spokojniejszy a dziewczyn jest dwie i do tego jeszcze współpracują.

Pogoda się stopniowo na szczęście poprawia i drzwi do ogródka coraz częściej otwieramy. Rubi nadal ma wyłączone narządy płciowe a hormony wysłała na długie wakacje. I weź człowieku hoduj koty ;P
Następne kociaki zapewne na święta..

Pozdrawiam.
  
Wychodzę do ogródka a konkretnie wiszę na klamce.


czwartek, 23 maja 2013

Pan(i) kotka nie jest już chora...

Pani kotka nie jest już chora a Pan Rycy ma pastę do zębów.

Nefrycia Kicia i Rynio wylądowały dziś u weterynarza. Nefryt na kontroli, Rynio w związku z niezbyt ładnym kamieniem nazębnym który udało nam się wykryć.
Rynio nadal nie umie jeździć samochodem, ale robi się coraz grzeczniejszy, więc zamiast mił-mił-mił od końca pierwszej minuty jazdy aż do jej końca (poprzez migrenę jadących z nim loodzioof)  miauknął tylko kilka razy. Potem ciężko się go niosło w kocim transporterze bo biegał z jednego końca na drugi. A mi łapa odpadała od stałych zmian środka ciężkości. Kupię sobie wózek bagażowy następnym razem.
W poczekalni poznał pewnego niemiłego kota który na Rynia naburczał co go nieco speszyło, Króliczka który nie okazał się być szynszylką, w związku z tym też nie okazał się ciekawy oraz małą miłą sunię, która na kotki nie szczekała więc Rynio się jej bacznie przyglądał.
Nef doszła do wniosku że nic ciekawego się nie dzieje więc aż do badania siedziała w ciszy i spokoju mając wszystko gdzieś;P
Wyniki wizyty: Nef dostała długo działający środek stymulujący odporność. Może przestanie łapać wszystkie zarazki które Rubcia przywozi z wystaw?
A Maurycy dostał pastę do zębów. Taką weterynaryjną. Na razie nie wyobrażam sobie mycia mu zębów ale musi wyglądać to podobnie jak u ludzi.. dodatkowo Pewna Znajoma Miaucoonka podobnież lubi pastę do zębów...
Trzeba będzie przetestować.

Rubcia jak wspomniałem, wyłączyła narządy płciowe na czas wakacji. Po raz kolejny doszła do wniosku że rujki nie współgrają z wysoką temperaturą za oknem. Może i dobrze.. odpoczniemy sobie od wycia ;)
Tylko szkoda że ewentualne kociaki znoof będą dopiero w okolicach świąt..


czwartek, 16 maja 2013

Pan(i) kotka jest chora

Nef jedzie na antybiotykach

Ile jest warta Kontrola Weterynaryjna jeżeli koty które ją przejdą są nosicielami zarazków, które przenoszą na inne koty?
Kwestia dyskusyjna.
Rubcia przywiozła z wystawy poza CACiB-em także koci katar i obdarowała nim Nefryt. Nef jako ofiara Lewej Hodowli przyjęła dar,  w rezultacie czego odwiedzić dziś musiała swojego ukochanego weterynarza. Wynik? 6-cio dniowa kuracja antybiotykowa. Kolejna w jej życiu. Ale pewnie teraz się jej samopoczucie poprawi (ostatnie 2 dni była wycofana i smętna) że o zdrowiu nie wspomnę.

Mała paskuda

Rynio wreszcie połamał swój drapak. Próbował (niechcący) od dłuższego czasu a w poniedziałek się mu ostatecznie udało. Teraz górna platforma nie jest już taka górna a Rynio przynajmniej już nie łazi za mną i mnie za to, co zrobił nie przeprasza. Zwłaszcza że się nikt na niego nie gniewał a jedynie martwiliśmy się czy sobie krzywdy nie zrobił. Rynio, nie drapak.


Kolejny rekord!

Pragnę zaanonsować pierwsze okrągłe  600 odwiedzin naszego bloga, za co wszystkim regularnym czytelnikom, jak również ofiarom dziwacznych przekierowań na wyszukiwarkach, niezmiernie dziękuję w imieniu własnym i stada kotów.


niedziela, 12 maja 2013

58 wystawa kotów rasowych

58 wystawa kotów rasowych

Sobota na wystawie. Na początek troszkę o samej tragicznej organizacji. Odbywała się w czymś na kształt magazynu (ponoć centrum wystawowe), ekran z informacjami nt.wystawianych kotów wywieszony tak ciekawie że znajdując się przy wejściu raczej niewiele widzieliśmy. Dobrze mieć dobry zoom w aparacie ;P.
Temperatura w hali pozostawiała lekko mówiąc wiele do życzenia a deszczowa pogoda też sytuacji nie poprawiła. Fakt że Rubiś się nie przeziębiła zawdzięczamy jej zakopaniu się w posłanko i przykryciu kocykiem.
Rubcia gwiazdorzy


Hala 'wystawowa'. Temperatura 17st.C :P

249 na środku, sędzia nr 4 to my ;P

Koty...bardzo obfita i całkiem niezła obsada miaucoonów (MCO), sporo brytyjczyków (BRI) i zdumiewająca obsada new (ale co im tam do Rynia;P) i kilka dewonków. Opinię na ich temat zatrzymamy dla siebie, żeby znowu nie zachwycać się naszym miotem 'A' ;)
Rubiś oceniana była jako ostatnia. I przyznaję że oglądano ją w dość dziwny sposób. Nie najlepszy dla takiego wrażliwego kotka jak Rubcia, w wyniku czego naburczała na sędziego. I znowu nie dostała nominacji do BISa. Ale mamy kolejny EXE1 i CACiB. Czyli Rubisi brakuje tylko 1 międzynarodowej wystawy do zostania inter championem.

Rubcia zaraz po ocenie. Stres wydać w oczach:|

środa, 8 maja 2013

Kociaki i inne sprawy

Zbieramy wieści od Nowych Posiadaczy kociaków Z Elfiego Lasu*PL

Jak wieść gminna niesie, Arwunia i Albercik w chwili obecnej wleźli swoim właścicielom na głowy (nasze koty wlazły nam na głowy już dawno...)  i obecnie ćwiczą chodzenie na spacer na smyczach, w czym życzymy im powodzenia. Arwunia nadal grymasi co do jedzenia, jest możliwość że jak na panienkę z dobrego domu przystało po prostu stosuje jakąś dietę ;P
Aragornik .. cóż.. też włazi swojej właścicielce na głowę podstępnie wykorzystując słodkie kociakowe spojrzenie oraz zaawansowane umiejętności figlarności wyuczone przy Wielkim Mistrzu Figlarności Maurycym.

Rubcia obecnie toczy walkę z Mauryniem, który z braku Kumpla Do Zabawy usiłuje się z nią bawić. Uprawiają sztafetę: najpierw leci Rubiś z fochem i bad lookiem na pysku, za nią figlarny jak zawsze Rynio a za nimi Karząca Łapa Sprawiedliwości Nefrycią zwana aby w/w Ryniowi dać za napadanie na Rubcię po łbie.
Mieszkanie fruwa ;P a my usiłujemy uskakiwać ażeby nie dostać serią ganiających kotów.

Mamy ponad 500 odsłonięć!
Dziękuję Siostro .. i innym ;)

W sobotę 11.05.2013 do Łodzi na Wystawę Kotów Rasowych. Z samą Rubisią po drugi CACiB ;)
Będzie reportaż ;P

niedziela, 5 maja 2013

Aragornik z Białołęki

Aragornik nas opuścił

W sobotę Nowa Pani Aragornika zabrała go do domu gdzie będzie władać niepodzielnie i gdzie będzie sam napadał i był napadany. Na drogę wyposażyliśmy go w jego ulubione zabawki, pachnący naszym stadem kotów kocyk (kocyki są b. ważne)i zapasy ukochanego kocięcego żarcia. Pomachał łapką i pojechał.

Życzymy powodzenia!

Zauważyliśmy zmianę zachowań stada.

Maurycy z jednej strony narzeka na brak towarzystwa do zabaw, z drugiej rozkoszuje się swobodą Śpiącego-Ile-Ma-Ochotę kocura. Nie potrafimy stwierdzić co przeważa, ale w niedzielę rano Maurycy przez pół godziny leżał nie napadany i nie niepokojony przy swojej ukochanej szynszylce pur-purkając non-stop.

Rubi szukała zaginionego kociaka jakieś 15 minut w sobotę, nawet nawoływała go troszkę ale wygodnictwo zwyciężyło. Teraz śpi więcej nie niepokojona, niestety nadmiar energii Maurycego skierowany jest na napadanie na nią co z drugiej strony jej się nie podoba.Nadmiar stresu wyżywa na Ukochanym Kocyku Z Polaru.

Nefryt ... hmmm.
Nefryt pomimo tego że miała najmocniejszą więź z Aragorniątkiem, najwięcej zyskała na jego wyjeździe. Znowu stała się oczkiem w głowie właścicieli, znowu w pełni rozwinęła taktykę terroru miauczącego. Znowu niepodzielnie zawładnęła 100% naszej uwagi na 24/7 ;P. Chyba że śpi.

Aragornik - galeria pożegnalna.