środa, 21 października 2015

Prace Domowe z Maurycym - Szycie

Ponoć dobre zdjęcie jest warte tysiąca słów. To jest warte tyle. Dodam, że żaden kot nie został urażony ani w żaden inny sposób skrzywdzony w trakcie powstawania tego dzieła.

Bajka o kocie w butach nabiera nowej wymowy, prawda?

środa, 14 października 2015

Historia o małej czerwonej kropce

Jest taki motyw typowy, że koty atakują instynktownie wszystkie szybko poruszające się przedmioty i stworzenia. Specjalnie zaś kochają małe czerwone punkciki wskaźników laserowych.
W oparciu o ten motyw powstało wiele zabawek dla kotów, punkcik lasera zastępowano czy to zwykłą  latarką o skoncentrowanym świetle czy też kocim motywem w postaci silnej latarki wyświetlającej obrazek np. rybki.
Co na to koty ZEL?
Ukochani właściciele oczywiście posiadali wspomniane powyżej urządzenie do zmylania kotów. Posiadali, ale nie posiadają. Nasze koty nie współpracują z zabawkami takiego typu, przynajmniej pierwsze trio.
No może poza Rubi, ale to z trochę innych przyczyn.
Może parę słów właśnie o niej. Rubi nie łapie światełka, bo niespecjalnie wie, że na tym polega zabawa. patrzy z zaciekawieniem ale NIE PRÓBUJE łapać. Ma przy tym trochę taką minę mówiącą "ale o co chodzi?".
Maurycy, nadzieja ZEL na łapanie kropeczek bawił się kropeczką całe 3 minuty. Do momentu, gdy uznał że zabawa jest nie fair, bo mimo że kropkę złapał, ta dalej jest na ścianie. Mały obraził się i przestał się interesować takimi zabawkami. Ma się swoją kocią godność.
Najlepiej 'załatwiła' nas Nefryt. Popatrzyła na świetlny punkcik, potem z miną Kleopatry VII obrzuciła nas oraz trzymaną w ręku latarkę spojrzeniem które mówiło "może przestańcie się wreszcie wygłupiać". Po prostu jakby WIEDZIAŁA że chcemy pobawić się jej kosztem.. i wiedziała na czym ta zabawa ma polegać.

Ryś. Ryś jest młoda i zapewne bawiłaby się na całego. Niestety nie mamy zabawki, która gdzieś zaginęła skompromitowana przez starsze koty.


niedziela, 11 października 2015

Prace Domowe z Maurycym : Gotowanie

Taka historyjka z ZEL.

Dziś rano przystąpiliśmy do przygotowania żarcia na nadchodzący tydzień, pod postacią pieczonego kurczaka. Wielki miłośnik surowych kur, Maurycy namierzył miejsce w którym rzeczony martwy ptak był przechowywany do czasu rozmrożenia.
Rozpurkał się ;)
I tak burcząc łaził : to do pani, to do mnie żebyśmy tylko szklaną trumnę na chwilkę uchylili, to on już ptaszyną się zaopiekuje, a rozwleczone po całym domu resztki szlachetnie pozwoli nam upiec.
Nie spotkał się ze zrozumieniem.

Szef kuchni Maurycy. Celuje w potrawach z surowego kurczaka podawanych na surowo. Np. podrobów.

sobota, 3 października 2015

Rodowodowe Koty

Człowieki Rysia wreszcie się ogarnęły i zalegalizowały rasowość małej. Po 9 miesiącach od narodzin. Lepiej późno niż wcale.
Przy okazji wydało się, że pra-pra-babcia Deneris (Deaneris wg,rodowodu) nazywała się Kleopatra. To się nazywa królewskie pochodzenie. I to czegoś co dla ignorantów wygląda jak Dziwny Dachowiec.


O, takie pozowane zdjęcie :