niedziela, 18 grudnia 2016

Zmiany organizacyjne

Zmiany organizacyjne

Wspomniałem na FB że tymczasowo zawieszamy działalność jako hodowla.
Wynika to z opinii naszego weterynarza, dwóch sędziów na wystawach oraz zdrowego rozsądku na temat fizycznych atrybutów Deneris, która gdyby jej na macierzyństwo pozwolić, zapewne zawarłaby stałą znajomość z kocim chirurgiem że o serii dyżurujących wetów innych specjalizacji nie wspomnę. Innymi słowy po roku dojrzewania do decyzji, podjęliśmy ją i wysterylizowaliśmy Deneris w pakiecie z Lokim (co do tej drugiej sterylizacji proces decyzyjny ograniczał się do zadanego pytania "To kiedy?")
W związku z tym nasza mała hodowla kotów stała się tak mała że przestała być hodowlą.
Stąd usunięcie słowa "Hodowla" z opisu strony.
Czy wrócimy do hodowli? Na pewno nie na obecnej powierzchni mieszkania, i najprawdopodobniej nie dewonków. Za duży stres związany z pierwszymi chwilami życia kociaków, za duża szansa że ich pierwsze chwile mogą być ostatnimi. Zresztą ogłosimy to światu kiedy to nastąpi.
Czyli "Hodowla kotów z Elfiego Lasu" staje się "Kotami Z Elfiego Lasu".
Poza tym postaram się poświęcać blogowi więcej uwagi, zwłaszcza że jest kilka ciekawych historii do podzielenia się.
Pozdrawiam.

czwartek, 3 listopada 2016

Krótka historia Lokiego cz. 2

Bogate życie wewnętrzne

Maluch trafił do nas po serii typowych zabiegów weterynaryjnych takich jak odrobaczanie i wstępne szczepienia. Coś nam się jednak nie do końca podobało w jego apetycie.. czy raczej braku apetytu mimo zainteresowania jedzeniem. Seria zmian rodzajów karmy, konsultacje z dotychczasowymi opiekunkami nie przyniosły zadowalających rezultatów. Mały biegał za jedzeniem żeby po kilku kęsach tracić nim zainteresowanie.
Pozostał nasz wet rodzinny. Wiem, to trochę jak lekarz rodzinny, faktem jest że zna wszystkie nasze koty od najmłodszych ich lat, taką Ryś to nawet od okresu płodowego.
Nasz weterynarz zdiagnozował coś co później nazwaliśmy "bogatym życiem wewnętrznym". Środki na odrobaczenie podane wcześniej były zbyt łagodne, a maluch był już wystarczająco duży, by podać mu coś mocniejszego.
Na reakcję nie trzeba było długo czekać, Loki zwymiotował całą obrzydliwie ruszającą się zawartość małego kociego brzuszka zaraz po przyjeździe do domu.
Zamordowaliśmy jego życie wewnętrzne, na szczęście jedynie to dosłowne.

Co jedzą koty działkowe?

Lokiemu powoli wracał apetyt. Nie, to nie prawda. Apetyt zaczął mu dopisywać wręcz monstrualny. Był w stanie opchnąć na raz pełną miseczkę wysokobiałkowej (bo małe kotki muszą jeść dużo białka) karmy dla kociaków. I zagazować się tak że potem bąki puszczał. Z góry wyglądał tak, jak dorosły kot mający nadwagę.
Kilka dni później zorganizowaliśmy imprezę przy grillu. Oczywiście przy zachowaniu wszelkich środków bezpieczeństwa, nota bene jedyny incydent z grillem jaki miał kiedykolwiek miejsce to ten, kiedy Ryś wpakowała się na wygaszony, zimny grill i nasypała sobie popiołu i węgla na łeb.
Loki odkąd z kota działkowego stał się kotem domowym, niechętnie chadza na dwór. Z reguły zwiedza górę trawnika, ukrywając się w różach, skąd trudno go zarówno wypatrzeć jak i wyciągnąć. Na szczęście lubi zabawę w ganianie więc przy niewielkim wysiłku można go w pożądanym kierunku pogonić. Chadzał więc po górze trawnika gdy spotkał się w cztery oczy .. z kiełbasą. Taką zgrilowaną, która czekała sobie na zjedzenie. Albo na kotka. Kotek niewiele myśląc, czyli jak się później okazać miało, standardowo dla siebie, chwycił kiełbasę. Myśmy chwycili kotka. Kotek kiełbasy nie puścił, a pętko było niewiele od niego mniejsze.
Podjęliśmy negocjacje: z jednej strony umierający w swoim mniemaniu z głodu mały kotek z wielką kiełbasą wiszącą w ząbkach, z drugiej para człowieków przeszczęśliwych, że kociątko porzuciło breatharianizm, że o robalach w brzuszku nie wspomnimy. Kotek dostał kilka fajnych  kawałków kiełbasy. Grill udał się po raz kolejny.


poniedziałek, 31 października 2016

Krótka historia Lokiego

Loki.. nowy kot Z Elfiego Lasu

Początkowo miał wypełnić pustkę po stracie Nef, jednakże od razu prawie okazał się czymś o wiele więcej.
Niewiele wiemy o jego "korzeniach", wiemy, że do zaprzyjaźnionej fundacji wspierającej koty miejskie trafił razem z matką i dwiema siostrami, zgarnięty z którychś działek, podejrzewam że na warszawskim Grochowie. Poddano do standardowej procedurze weterynaryjnej, jak to z odłowionymi kociakami bywa a potem ustawił się w kolejce do znalezienia nowego domu.
Tu się pojawiamy my, czyli Człowieki I Koty.
Postanowiliśmy wypełnić powstałą pustkę, przynajmniej fizycznie, i w ramach poszukiwania czwartego kota do domu trafiliśmy na strony wspomnianej fundacji. Kotka, która spodobała nam się na stronie, okazała się nie lubić nadmiarowych kotów. I wtedy pojawił się ON, przyszedł sobie i wsadził swoje małe kocie jestestwo przyszłej pani na kolana, pod rękę z oczekiwaniem "Głaszcz".
Uderzenie słodyczy i już wiedzieliśmy że bierzemy tego w domyśle dziewięciotygodniowego kociaka a nie jakiegoś innego.
W domu zaczęły się podchody. Rubi nie życzyła sobie wiedzieć nowego kota ale ponieważ jest leniwa, przeszkadzała mu w aklimatyzacji dopiero wtedy, gdy się jej chciało tyłek z posłania ruszyć.
Dla Deneris nowy kot był czymś z jednej strony głęboko fascynującym a z drugiej niepokojącym. Przez pierwsze dni zakradała się do niego żeby dać mu w łeb ale ostrożnie.. lekko ;)
Maurycy.. cóż, po raz kolejny zadziałała masowa socjalizacja Maurycego. Pochodząc z domu pełnego kotów, najszybciej wyzbył się uprzedzeń i zaczął małego traktować jak jak każdego małego kota w naszej hodowli. 

Lokiś.. w nowym domu na (swoim) nowym drapaku.

Czy ten pyszczek może nie ujmować za serce?

niedziela, 4 września 2016

Nefrycia - pożegnanie.

25 sierpnia w godzinach rannych, po ciężkim nawrocie żółtaczki, nasza ukochana Nefryt poddała się mimo leczenia. Zawsze była podatna na różne infekcje, po trudnym dzieciństwie, dlatego nawrót choroby poczynił zniszczenia których mimo otoczenia jej miłością, troską i odpowiednią opieką weterynaryjną, odwrócić się nie udało. Byliśmy z nią do końca.
Potem przez tydzień dochodziliśmy do siebie, chociaż nadal nie jest idealnie. Nagłe napady rozpaczy gdy coś się z naszą ukochaną kotką skojarzy, prawie już minęły.
Pamiętać będziemy zawsze. Drugiej takiej kotki też nigdy mieć nie będziemy, chociaż z pewnością będziemy mieli jeszcze wiele kotów.

Mała ma swoje wieczne miejsce w naszych sercach oraz bardziej prozaiczne na cmentarzu dla zwierzaków.






poniedziałek, 27 czerwca 2016

Ryś na drodze ku sławie

Ryś na kolejnej wystawie. Tym razem Legionowo, sobota czyli tradycyjnie jeden dzień bo nawet jak mamy blisko to nie chce nam się poświęcać całego weekendu na coś, co nie jest zajęciem zarobkowym a co jedynie daje nieco satysfakcji hodowlanej.
Przejazd krótki, jedynie 20 km, z drugiej strony odkryłem że z naszego miejsca zamieszkania prawie wszędzie mamy 20 km albo wielokrotność. Atmosfera cóż.. Kiedy podejmę chęć krytykowania organizacji wystawy, poświęcę temu osobny post. Powiem tylko tyle, że Ryś mimo 30 stopni w hali, zakopała się w rękawie zakupionym na poprzedniej wystawie. Nieśmiała taka.
Ocena tym razem bdb. z zastrzeżeniami do niezbyt muskularnej budowy ciała i kształtu noska.  Powiedzmy wprost, Ryś to chudzielec, taka kocia mangusta. Jak powiedział pan sędzia "looks like a baby", wygląda jak dziecko mimo prawie 1,5 roku życia.
Co do noska, powiedziałbym "królewska krew" ;)
Ale certyfikat nr 2 mamy. Jeszcze jeden i będzie czempion, jak jej matka i ojciec.
Mimo to mamy nadal zagwozdkę czy małą rozmnażać, czy zakochania w małych kociakach raz na jakiś czas nie przenieść na jakąś bardziej płodną rasę, z mniejszym ryzykiem utraty dzieciaczków.

Zostań bohaterem we własnym domu.. z kotem (dowolnym)

Każdy właściciel kota może prostym sposobem zostać bohaterem we własnym domu. Temat jest szeroki więc potraktuję go ogólnikowo (tutaj przynajmniej).
Kot jest zwierzęciem z założenia ciekawskim, budującym niezbyt silne więzi społeczne z kimkolwiek innym niż matka alias Kot Który Daje Mleko. My, człowieki, w przypadku kotów domowych, zwłaszcza takich ściśle domowych, pełnimy właśnie rolę Kota Który Daje Mleko. Takiej pomocy na  życzenie.
Przykład?
Kot głodny, prawie umierający bo 10 minut wcześniej skończył zawartość miski. W zależności od egzemplarza daje nam to do zrozumienia czy to pantomimą pt "patrz jak umieram z głodu" czy to przejmującym miauczeniem bądź rzucaniem miskami. W każdym razie jest problem. I my musimy zostać Bohaterami ratując kota We Własnym Domu. Mruczenie pałaszującego kota brzmi trochę jak podziękowanie, prawda?
Przykład drugi:
Ogródek, zaczyna padać deszcz. Kot Maurycy siedzi w krzakach szpiegując sąsiadów. Maurycy z jednej strony wie, że schronienie w krzakach jest krótkotrwałe, z drugiej wpada w panikę że po drodze z krzaków do bezpiecznego domu zmoknie. Więc właściciel bierze parasol, odławia kota z krzaków i zostaje Bohaterem We Własnym Domu. Przy akompaniamencie maurycowego purr-purr.


niedziela, 8 maja 2016

Kot piękny ale brzydki

Deneris Z Elfiego Lasu wczoraj, tj. 7.05.2016 pojechała na swoją drugą w życiu wystawę kotów rasowych, tym razem w Skierniewicach. Mała ma drobne problemy socjalizacyjne wynikające po części z trudnego dzieciństwa bez rodzeństwa, po części z braku, mimo dobrej woli, należnego wkładu opiekunów czyli nas, we wdrożenie małej w kontakty z Obcymi Człowiekami. 
Wyszedł nam mały aczkolwiek uroczy dzikusek o idealnych cechach rasy, pomijając uspołecznianie się z obcymi... nazwijmy to "dziedzictwem Nefryt". Dodam, że mała ma zaczątki silnego charakteru..

Wystawa - rozmiar niewielki, około 200 kotów, my numerek 163 i oczywiście ostatnia spośród ocenianych kategorii. Konkurencja w rasie niewielka ale za to mocna - aż trzy koty zrządzeniem losu - czy też fatum - czarne cętkowane. W tym jedna siostra po tatusiu naszego Rysia. Ocena u sędziego ze Szwecji.. i generalnie całkiem pozytywne pierwsze wrażenie, pomijając opinię o małej muskulaturze Deneris, w końcu to taka mangusta i szczupak ;). Porównanie - do końcowego poszła siostra przyrodnia Rysia i ładny - chociaż z brakami kocurek. I tyle, BIV poszedł w inne ręce.
A potem się okazało że samo porównanie zepsuło nam totalnie ogólną ocenę!
Zamiast "dobrego kota w typie rasy" Rysiątko stało się "tym trzecim kotem w stawce". Rezultat? Brak certyfikatu i policzek tak dla matki czempionki Polski jak i utytułowanego ojca. I dół u właścicieli. O kwestiach finansowych nie wspomnę.
Zabawne, że 3 miesiące wcześniej Deneris dostała diametralnie odmienną ocenę. Mimo że wcale nie była grzeczniejsza, a my w międzyczasie nie zrobiliśmy jej operacji plastycznej.

Ale: kupiliśmy różowy rękaw z pluszu w którym mała wygląda przesłodko.  Kupiliśmy zapasy żywności dla kotów, które pozwolą nam dociągnąć do następnego miesiąca bez pretensji w oczach Kotów. 
Niestety...sobota zmarnowana.

poniedziałek, 22 lutego 2016

Proszę państwa, oto Ryś

Takie nam kociątko piękne wyrosło. Śliczne, w typie rasy, miłe, wesołe chociaż nieco despotyczne, zwłaszcza w trakcie zawłaszczania czyjegoś łóżka. Ryś czyli Deneris z Elfiego Lasu.
Mała prezentuje sobą zachowania zarówno matki czempionki (Rubi alias  Poly Cat-Jack) jak również swojego wielkiego duchowego mistrza czyli Nefryt. A z racji na to, że wychowywała się samotnie, ma wybujałe ego. Wszystko ja i wszystko dla mnie, prawdziwa kocia księżniczka.
Tylko jako głowy rodu nie jesteśmy sobie w stanie jej wyobrazić.. nadal widzimy przede wszystkim Ciapka-Mangustę.

Ryś jaki jest, każdy widzi.

Portret Panny Ryś. Cecha charakterystyczna to ten wiecznie zdziwiono-pytający wyraz pyszczka.

Ryś na artystycznie czarno-białym zdjęciu emanuje dostojeństwem. Przynajmniej na razie.


poniedziałek, 11 stycznia 2016

Parę słów o .. wyciu

Do hodowli kotów rasowych niezbędne jest posiadanie zdrowej, w pełni sprawnej i gotowej do rozrodu kotki.
Jesteśmy Małą Rodzinną Hodowlą Kotów Rasowych, dlatego rasowych, że każdy kociak poza biednym Boryskiem który był z adopcji, ma rodowód FIFE, z powodu ograniczenia przez m.in. rozmiar mieszkania, liczby kotów stale zamieszkujących do 4 a "kotów rozpłodowych" do jednego, jesteśmy hodowlą małą a rodzinną - ponieważ odkąd kociaki samodzielnie opuszczają porodówkę ograniczamy im tylko dostęp do niektórych części mieszkania, wcale zaś kontaktów ze starszymi kotami.
Ale wracając do wycia. Ryś czyli nasza kochana odchuchana Deneris, która po matce przejmuje główną fuchę w hodowli, ma obecnie za sobą wystawę z CAC i EX1 oraz 3 porządnie wyjące ruje.

Wyje z tego samego powodu co.. no cóż, reklamuje się jako idealna towarzyszka dla kocurów. Myślę że ta co drze mordę najgłośniej ma w naturze największy wybór partnerów. Ryś mogłaby liczyć na kocury z kilku kilometrów kwadratowych. Podobnie jak matka, ma mocne płuca. I podobnie jak matka "gada" zamiast wyć. Ale wycie to wycie, to kwestia bardziej natężenia i uciążliwości niż metody.
Mała w przeciwieństwie do matki promocję prowadzi planowo, jakby rozrysowała sobie schematy gdzie i w jakich porach autopromocję prowadzić. Bywa przez to uciążliwa - zwłaszcza gdy promuje się w oknie sypialni w środku nocy. Uwaga taka jedna: trzeba będzie baczniej ją obserwować w sezonie ogródkowym, bo ze swoją sprawnością i brakiem kompleksów może sobie wycieczkę po okolicy zrobić.. hmm..
Miejsca promocji to: wspomniane powyżej okno, przedpokój pod drzwiami (w końcu kocur może przyjść klasycznie), drzwi na ogródek (być może kocur planuje romantyczną randkę na świeżym powietrzu) oraz łazienka. Nie wiadomo czemu. Bliskość kuwet? Kotem jest więc jej logika nas nie dotyczy.
Ryś wyje co ok. 3 tygodnie. Na szczęście okres wstępnego wycia i wycia pod koniec są okresami kiedy mała pozwala się wyciszyć głaskaniem albo położyć spać.
Te oraz porodowe atrakcje sprawiają, że wbrew pozorom poważne traktowanie hodowli kotów rasowych jest zajęciem dla wariatów.
pozdrawiam.

czwartek, 7 stycznia 2016

Na długie zimowe wieczory - kaloryfer

Najlepszym przyjacielem Nefryt na zimowe dnie i wieczory jest grzejnik. Taki metalowy, standardowy, znany chyba z każdego mieszkania. Grzejnik gdy kot marźnie, czyli gdy temperatura mieszkania spada poniżej 22 Celsjusza, tracimy kota na rzecz metalowego urządzenia z gorącą wodą w środku.
Sprawa wydaje się oczywista ale taka, jak to z reguły z Kotami i ich Sprawami bywa, nie jest. Ilustruje to ilustracja.

1. Strefa intensywnego podgrzewania. Tu kot "dochodzi" po gwałtownym przemrożeniu. No bo przecież po mieszkaniu pingwiny ganiają.
2. Strefa stabilnego podgrzewania. Nefryt podgrzana intensywnie to spokojniej i mniej intensywnie "dochodzi".
3. Strefa utrzymywania ciepła. Tu odpowiednio podgrzany kot możę długotrwale utrzymywać ciepło. I oczywiście domagać się mizianka.