poniedziałek, 2 grudnia 2013

Czekamy na B.Ryśka.

Czekamy na B.Ryśka.

Czekanie na 'szczęśliwe rozwiązanie' nie należy do przyjemnych rzeczy. Tak wiele spraw może pójść źle przy porodzie... kociaki są takie malutkie i bezbronne i trudno jest przewidzieć, czy wszystkie, mimo najczulszej opieki matki i hodowcy, dożyją do wieku, kiedy będzie można zamiast o życie i zdrowie kociaków zacząć martwić się o zniszczenia jakie w domu poczynią jak tylko nauczą się chodzić, a następnie skakać i wspinać się. Nawet w domu kotoodpornym (z pochowanym wszystkim co można podrapać/ściągnąć/potłuc) który to dom zaczął u nas kształtować się po przybyciu Nefryt (ach te jej sprzątanie) a ukończony został przy przybyciu Mauryca (żegnajcie kwiatki).
My czekamy na 'szczęśliwe rozwiązanie' odkąd w niedzielę nasza hodowla zaczęła zdradzać zaniepokojenie i irytację. Marudzi, atakuje Maurycego bez powodu, co jej się nigdy nie zdarza, burczy na Nefryt.. Na razie nie ma fizjologicznych objawów ale to już na dniach. "Modlimy się", żeby ze zdrowiem kociaków było wszystko tak, jak być powinno. I tak jak wyszło na USG.
3majmy kciuki za Rubcię, niezależnie jak wiele Poly C. się u niej objawia. 

Szczęśliwa potencjalna mamusia pilnuje porodówki. Wprawia się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz