środa, 6 sierpnia 2014

Trudna sztuka macierzyństwa wg. Rubi

Macierzyństwo jest wg. Rubi trudną sztuką podejmowania wyzwań oraz niebezpiecznych misji. Bardzo stresującą, wbrew pozorom wcale nie dlatego, dlaczego się stresujące wydaje. Bo Rubcia nie stresuje się tym, czym mogłaby się stresować jak np. zdrowy wzrost kociaków, ich właściwy rozwój, równomiernie rozłożona uwaga i karmienie itp, tym my, hodowcy się stresujemy.
Ona się stresuje innymi rzeczami.
Na początek kiedy kociaki są maleńkie, Rubcia jest najszczęśliwszą, i najlepszą kocią mamą na świecie. Kociaki są mało mobilne, zajmowanie nimi polega na wylizywaniu ich i karmieniu i to na zmianę, z krótkimi przerwami na spanie i inne kocie sprawy, oraz irytowanie nas przemeblowywaniem porodówki, po którym to z reguły kocyk jest pyrgnięty w miskę z jedzeniem a kociaków się doliczyć nie może bo część jest zakopana w kocyku a część pod materacykiem.
Potem kocięta dorastają i kiedy zaczynają samodzielnie pełzać, Rubcia wchodzi w nowy okres macierzyństwa. Po pierwsze: zaczyna odróżniać pory aktywności kociaków od pory ich spania, po drugie ponieważ są większe, można je na dłużej porzucać zajmując się kocimi sprawami, takimi jak spanie poza porodówką, polowaniem na robaki, molestowaniem o głaskanie. Nasz poziom stresu w tym momencie rośnie, ponieważ matka roku zapomina o tym, że na przykład kociaki bywają głodne, a ona się szlaja, kociaki potrafią same wkopać się pod koc i zniknąć matce bez jej pomocy, czy wreszcie nie rosną wystarczająco szybko!

Matka niezrównoważona ale dobra ;) Nawet Borysek tak twierdzi ;) chociaż musi za nią ganiać dla żywności ;)


Opcja "Matka minimum"

"Matka Minimum" to opcja która polega na tym, że Rubi koncentruje całą swoją kocierzyńską miłość na jednym konkretnym kociaku z miotu, przekonana jak podejrzewam, że automatycznie przeniknie to uczucie i troska na wszystkie pozostałe jej kociaki. Bierze sobie takiego kociaka, niewspółmiernie go wylizuje, przenosi z miejsca na miejsce licząc na to że reszta się teleportuje w nowe miejsce. Generalnie koncentruje całą swoją uwagę na jednym kociaku. Z reguły jest to najbardziej podobny do niej chłopak (chłopaki są z natury nieco ciapowate i zależne, więc nadają się idealnie), w tym miocie zaszczyt ten spadł na Caramona.
To on był od najmłodszych dni noszony, wylizywany.. noszony jest zresztą nadal kiedy Rubi dochodzi do wniosku że "koniec zabawy, wracamy do porodówki" po czym targa Caramona w zębach (coraz jej trudniej, maluch ma już ponad pół kilo przy 2,5 kilo matki..) licząc na to, że reszta kociaków pójdzie za nią.

Caramon jako ofiara Opcji Matka Minimum ;)


Macierzyństwo - kociaki mobilne

Tu się zaczynają schody. Przez wymienione powyżej zachowania Rubci, kociaki są bardzo niezależne, więc zaczynają poznawać świat bez pomocy matki. Kiedy matka chce żeby robiły to co ona wymyśliła, ignorują ją co powoduje u niej stresa. Czasem do tego stopnia, że zaczynają chodzić za no. Maurycym ;)
Nasz stres zaczyna nabierać formy "znaleźć dobre domy", ubaw z Rubci - bezcenny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz