Pierwsza z nich, biologiczna, z którą rozłączono go z przyczyn medycznych we wczesnym kocieństwie, jest tą, której właściwie nie zna. Nie widział, nie słyszał.. może pamięta pierwsze wylizywania ale nie kojarzył tej troski z żadnym konkretnym naturalnym zjawiskiem.
Potem pojawiła się Rubi, początkowo jako źródło ciepła i mleka, następnie także jako źródło bezcennej kociej wiedzy przekazywanej gadaniem (tak, Rubi GADA do kociaków. takie "Meu-meu") oraz kociego dostojeństwa i inteligencji jako Wzór Do Naśladowania kiedy tylko maluch zaczął widzieć ;) Tak, zlewam się z niej ;)
Niestety z przyczyn rozmaitych które można by nazwać "roztrzepaniem matki celebrytki", Borysek jako ten najbardziej mobilny, który nie chciał leżeć i czekać aż matka sobie o nim przypomni, sam wyruszał w piesze wycieczki w poszukiwaniu matki i jedzenia. I tu się pojawia trzecia matka ;)
Plastikowa, z gumowym smoczkiem. Matka która się nie bawi, nie jest gorąca (ale jest ciepła) która to matka daje JEDZENIE.
Borysek z mamusią nr.2 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz