wtorek, 31 marca 2015

Wychowanie wg Deneris czyli kilka cynicznych słów na temat macierzyństwa u kotów

Kocham małe kotki. Generalnie trudno oprzeć się widokowi matki dbającej o swoje młode, czy to czule wylizującej je czy z anielską cierpliwością znosząca zabawy swojego potomstwa napadającego na jej ogon.
Tak to wygląda na pierwszy rzut oka nas, ludzi i być może także z punktu widzenia matki. Jak to wygląda ze strony kociaków?
Powiem jak to WYGLĄDA, nie jestem kociakiem żeby wejść w ich psychikę, żeby wiedzieć czy obdarzają matkę wyidealizowanym dziecięcym uczuciem. A wygląda to tak:
Kocięta mają, co zaobserwowaliśmy na przykładzie Denerysia, życzeniowe podejście do świata. Na dźwięk piszczenia pod ich pyszczki podsuwane są źródła żywności i ciepła. Potem to coś okazuje się.. jakby to najlepiej określić nie używając zbyt sugestywnego słowa "matka" - Kotem Który Daje Mleko I Wylizuje. Reszta świata może okazać się wroga
Kot Który Daje Mleko być może zasługuje na ciepłe uczucia, dlatego też gdy tylko kocięta osiągną stadium "skaczę jak sprężynka na wszystko co się rusza, zwłaszcza zaś na głowę" są preferowaną ofiarą napaści. Zwłaszcza przy niedostatku rodzeństwa. Czy to miłość? Jeżeli tak, to egoistyczna ;P
"Kocham cię bo się pozwalasz wykorzystywać".
Uderza zwłaszcza to darcie kocięcego pyszczka na pojawienie się każdego kocięcego problemu. "Kocie Który Daje Mleko, zjaw się i mi pomóż. NATYCHMIAST!".  Może stąd się bierze przywiązanie? Że przyzwyczajamy się do rozwiązywania swoich problemów cudzymi łapkami?
Ale jakie to ma znaczenie.. kiedy patrzymy się na niewinną kocią mordkę, natychmiast zapomnimy o życzeniowym podejściu do świata ;)


2 komentarze: