środa, 4 września 2013

Kocie Inwazje: kontratak

Kocie Inwazje: Kontratak

Kilka dni temu otrzymaliśmy prawo opieki nad d.Aragornikiem Z Elfiego Lasu a obecnie Szafirkiem.
Mieliśmy początkowo pewne opory czy maluch (obecnie całkiem duży silny kocurek w wieku 8 miesięcy) zaakceptowany zostanie przez naszą Grupę Pod Wezwaniem ;).
Szafirek doskonale zapamiętał ekipę, dom i resztę swojej macierzystej hodowli, nowe miejsce zaakceptował szybko. Wydawał się być zadowolony i sprzyjał mu dobry apetyt.. a kocięce RC którego nie zjadał on, wyżerała mu matka. W międzyczasie obchodziliśmy dwukrotnie kocie urodziny - połowę urodzinowych przysmaków wciągnął maluch. Podejrzewam, że obecnej właścicielce musiał połknąć jakiś nieduży odkurzacz ;P.
Najszczęśliwszy z naszej hodowli był Rynio, początkowo ganiając się z Szafirkiem, bawiąc się z nim i nie odstępując go ani na krok. Matka Rubi początkowo wzięła przykład z Nefryt, która akceptuje w swym życiu tylko siebie i Rubcię, więc syczała na malucha i wiała przed nim. Potem zakumplowali się.. przynajmniej na początku. 
Powrót do domu ... byłego domu ;)

Słitaśne zdjęcie rodzinne ;P

Aragornik się kocurzy czyli bunt nastolatków w wydaniu na koty

Sytuacja zmieniła się  kilka dni później. Aragornik zaczął się kocurzyć, wysterylizowany Rynio okazał się potencjalnym wrogiem co zepsuło dobre dotychczas relacje. Potem Aragornik skierował swoje kocurkowe zaloty w kierunku swojej matki, co było zabawne do momentu gdy ta wariatka dostała rujki ;P 
Podjęliśmy decyzję o izolacji malucha w jego obecnie aktualnym domu. Mały łobuz potem jeszcze w swoim domu, jak niesie wieść gminna, nieźle nawywijał, ale to tylko częściowo sprawa naszej hodowli czyli nie miejsce na opisanie jego dalszych losów. Ważne że ma się dobrze i jest znoof szczęśliwy ze swoją panią.

 Krajobraz po bitwie

Wieczorem gdy Aragornik wyjechał do swojego domu Nefryt wróciła spokojnie do łóżka. Naszego. Rynio zrelaksowany i niezagrożony ściganiem i burczeniem rozwalił się na swoim ukochanym drapaku. Rubcia dostała rui, wyjechała, a na jej miejsce wróciła Wyjąca Poly, którą nie wszyscy lubią. Czyli kolejny zwykły dzień w hodowli kotów rasowych.
Pełen chillout ;) Niebezpieczeństwo wyjechało.
Zgadnijcie... Rubi czy Wyjąca Poly?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz