poniedziałek, 11 marca 2013

Niedziela na wystawach

Niedziela na wystawie WCF w Warszawie. Jedziemy bez kotów bo dzieciaczki za małe, Matka Kotów alias Koza O Tysiącu Młodych czyli Rubi w samym środku rui a Maurycy nadal nielegalny w naszej organizacji. WCF nie uznaje syberyjskich colorpoint za Neva Masquarade czyli za odmienną rasę a my hodowlę mamy w PFA. Czyli trzeba przerejestrować, ale na drodze stają a to kociaki, a to brak własnej chęci a to czasu..
Więc zajeżdżamy sobie na Koło, zaparkowaliśmy pod samym wejściem ale zanim znaleźliśmy wejście obeszliśmy całą halę dookoła.
W środku.. koty! Cała banda, w tym kuzyni po ojcu naszych dzieciaczków oraz znajomi z innej hodowli. Wymiana doświadczeń, sukcesów i planów a potem kupujemy: 2 lizaczki z których połowa ceny idzie na bezdomne zwierzaki i Małą Myszę z Kocimiętką. Wracamy do domu.
Maurycy czai się przy torbie - może mamy coś dla niego? Myszą bawił się z 3 minuty, zanim Aragorn z braciszkiem mu ukradli. Pół godziny później Mysza już bez ogona odnalazła się w sypialni. Śledztwo nie wykazało które zeżarło ogon.
Rubcia jak wspomnieliśmy, kocura szuka. Wszędzie, poczynając od Maurycego który wreszcie może się (z) nią bawić a na przedpokoju kończąc. Jak będzie dalej szukać, wyć itp pewnie wyląduje ze wszystkimi wygodami w przedpokoju. Ze wszelkimi poza innymi kotami.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz