sobota, 23 lutego 2013

Kociaken part ileśtam

Sprawy zdrowotne

Byliśmy w czwartek, tj. dwa dni temu u weterynarza zaszczepić się. Na różne potencjalnie niebezpieczne kocie choróbska, pomijając ryzykowne szczepienia takie jak kocia białaczka i wścieklizna ... ta ostatnia obowiązkowa na wystawach. A że zapewne przez przecudny charakter Drużyna A zapewne pozostanie dewoniszczami nakolankowymi, po co nam to?
Jechało nam się bardzo grzecznie aczkolwiek Rubi wzięta jako prawna opiekunka conieco marudziła w transporterze. A potem było miło. Kociaki były bardzo grzeczne i samo pilnowanie szczepienia wymagało dopilnowania żeby się po gabinecie nie rozłaziły.
Panu weterynarzowi b. się podobały, troszkę mniej zachwytu łysolce małe wzbudziły w pani pracującej w sklepie zoologicznym przy lecznicy. Ale przywykliśmy że do dewonicznej urody trzeba się przyzwyczaić.
Rynio opiekuje się kociakami ;)
Zwłaszcza do dziwnego ofutrzenia ;P

IMPREZA ;)

Dziś mieliśmy gości. Maurycy po traumatycznych przeżyciach z weterynarzem, który Wszedł Do Niego Do Domu i to Aż Dwa Razy, a Raz Wziął Go Na Ręce ukrył się w ukochanej misce w której z reguły śpi. Wypełnia ją w wysokim % i chyba mu wygodnie. Przez większość Wizyty siedział w misce, potem rzucił okiem co i jak.. i wrócił do miski.
Nefryt początkowo z bad lookiem siedziała na pralce, ale potem udało jej się ośmielić do tego stopnia, by odkryć, że goście głaszczą koty. I zamiast niepewności zaczęła ich swoimi potrzebami terroryzować
Rubcia pilnowała albo kociaków albo  miejsca gdzie jej zdaniem spać powinny.
A Kociaki.. cóż..
Goście jak powszechnie wiadomo są bardzo ciekawi. Ile można skakać tylko domownikom po plecach? Poza tym przynieśli Nowe Rzeczy które można oglądać i gryźć. Pozwoliły zrobić sobie kilka zdjęć.
Zapraszamy ponownie;)

Albercik d. Amadeusz


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz