poniedziałek, 14 października 2013

Poranek ZEL

Poranek w ZEL

Wstajemy rano, zgarniamy się do pracy (szczęśliwi ci, co wychodzić nie muszą)... a co wtedy robią nasze kochane dzieciaczki?
Zaczynamy od zapalenia światła. Spora szansa na to że jeden lub kilka kiciusiów podniesie łeb leżąc na naszym łóżku i zada spojrzeniem pytanie "co ty do cholery robisz człowieku, idź dalej spać". Jeżeli jesteśmy nadal uparci i wstajemy dalej, one oczywiście nie ruszą się do czasu aż albo zaczniemy ścielić powyższe łóżko albo otworzymy lodówkę ewentualnie pudło z żarciem dla kotów.
Poniedziałek, 5:20 i wstajemy do roboty. Koty są już w robocie i nie wstają.

Potem podejmujemy różne mniej istotne z kociego punktu widzenia kroki. Oczywiście niektóre spośród kiciusiów desperują (w tym celuje Nefryt "miauuuuuu.. nie kochasz mnie bo wychodzisz") a następnie dochodzi do nieuniknionego Wyjścia Z Domu.
Będąc kotem możemy: desperować, udawać małego kociaka (pogłaszcz mnie TERAZ) bądź jak na ilustracji nr 2 w stylu "nie przejdą" rozłożyć się w drzwiach.

Rynio w duchu Rejtana. Blokuje własnym ciałem drzwi. A jak się go weźmie na ręce jest 'purr purr purr" aż się go na drapak odstawi.

1 komentarz:

  1. A jakby im jakiegoś pieska zafundować do towarzystwa to dopiero miałyby zajęcie. Coś na ten temat wiem. Na co dzień obserwuje zmagania kotów z psami jak się nawzajem przechytrzyć. I zwycięzcami rzadko zostają psy - muszę stwierdzić, że dysponują dość grubiańskimi metodami postępowania (najczęściej przemocą) i daleko im do wysublimowanej kociej inteligencji.

    OdpowiedzUsuń