poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Kocie Inwazje

Kocie Inwazje

Koty znane są ze swojego przywiązania do miejsca zwanego przez siebie domem. Definicja kociego domu nieco odbiega od tego co my nazywamy domem, my, ludzie nie uznajemy na przykład siebie za mniej lub bardziej stałe wyposażenie ale zauważyć należy, że w zasadniczej części (to ta ciepła zimą i zakryta dachem, część zawierająca Udogodnienia I Stałe Źródło Jedzenia ) domu nasze definicje się pokrywają. Pojawiają się tu rozmaite 'drobne różnice' które sprawiają że my opuszczamy ten dom cyklicznie i najczęściej albo z wielką chęcią (wakacje) albo niechęcią (praca) a koty tylko i wyłącznie w Ważnych Sprawach o ile ludzie nie wpakują ich do transportera i wywiozą do weterynarza czy na inną wystawę.
Tak więc pomijając Ważne Kocie Sprawy koty z własnej woli domu nie opuszczają.

Ostatnio postanowiliśmy opuścić nasz dom razem z całą  Hodowlą Kotów Rasowych (czyli Rubi)  i pozostałymi kotami, wyjeżdżając w odwiedziny do znajomych, którzy zmuszeni byli porzucić swojego kochanego kociaka na cały weekend. Mieliśmy zastępować mu rodzinę ;)

Wyjechaliśmy w piątek po południu.
Na początku było w miarę, cała gromadka pozwoliła się bez oporu wpakować w dwa transportery, jednakże już w samochodzie Nef i Rubi pożarły się o własność swojej klatki. Wracam do domu po torbę na ramię Rubci. Nef zła jak wszyscy diabli ;) ale jedziemy ...
Droga się przedłużała i gdzieś po 30 minutach Nef zaczęła kopać w transporterze. Zaczęła też Żałosne Miauczenie nr 2 więc ignorując pewne zasady ruchu drogowego i zdrowego rozsądku wypuściliśmy ją pod kontrolą ofc ;)
Znowu zaczęła wszczynać burdy z Rubi, ostatecznie po burdzie z  nami wylądowała do końca drogi w transporterze. A Rynio całą drogę miaukał sobie cichutko....

Z Elfiego Lasu*PL w rozjazdach
cdn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz