Najgorszym kawałkiem w życiu każdego hodowcy jest chwila, gdy osoba zainteresowana zgłasza się po odbiór kociaka. Z jednej strony to chwila radosna, bo geny naszej dziewczyny opanowują coraz więcej świata, z drugiej smutek, bo się przywiązujemy do tych małych wielkouchych stworków. Patrzymy jak z piszczących robalków powoli zmieniają się w małe biegające koteczki a potem małe koty.. i trzeba się z nimi rozstać.
Ostatnio B.Rysiek, mimo młodego wieku (skończone 9 tygodni), po uwzględnieniu przeciwwskazań oraz tego, że maluch świetnie wyrósł i opanował większość kocich czynności, jak higiena, czystość i suchy pokarm, opuścił nas i udał się do nowego domu. My tęsknimy. Matka jego .. hmm.. tęskniła tak z 2 godziny wieczorem, teraz jest na swój sposób szczęśliwa bo nie musi dzielić uwagi na dwa kociaki. I całą 'miłość' oddaje córce. Reszta kotów też się o dziwo cieszy - Maurycy korzysta z tego, że Rubi ma lepszy nastrój i że mała bawi się z nim zamiast tłuc się z bratem, a Nefryt świętuje że nikt już nie zajmuje jej Legowiska Na Kaloryfer. Dwa kociaki robiły to bardzo skutecznie. Jednego da się przesunąć.
Mamy nadzieję, że B.Rysiek odezwie się wkrótce.
Gwoli przypomnienia.
|
Mały robal ;P |
|
Małe Kociątko |
|
Mały Podjadacz |
|
Mały Łobuz ;) |
|
Ostatnie ujęcie z matką i siostrą;) |
B.RYŚKOWI życzymy wszystkiego kociego i najlepsiejszego na nowej drodze życia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz